|
|
||
![]() |
||
![]() |
||
![]() |
||
| Strona główna O stronie Kontakt | ||
![]() |
Rodzice na lekcjach, uczęszczanie do szkoły to obowiązek wsparcia - scenariusz Hasselbach: duże zebranie dyrektorów szkół w Saksonii-AnhaltSzkoły mogą sądzić, że mogą wykluczać rodziców z lekcji wedle własnego uznania – ale art. 6 GG i § 1618 BGB jasno mówią: rodzice to nie goście, lecz prawnie zobowiązani opiekunowie. Wątpliwości pedagogiczne? Nieistotne. Kto ignoruje Konstytucję, ignoruje rzeczywistość.
„… mimo to jestem bardzo pewny, że wspólnie poradzimy sobie z istniejącymi wyzwaniami. Dziękuję za uwagę!”, zakończył swoją przemowę premier Saksonii-Anhalt Reiner Hasselbach. Oklasków jednak nie było. Sala była wypełniona po brzegi. Zaproszeni i obecni byli dyrektorzy i dyrektorki szkół, burmistrzowie oraz starostowie z całego kraju z odpowiedzialnymi za edukację urzędnikami. Götz Bibra zabrał głos: „Tak, dziękuję bardzo naszemu premierowi Reinerowi Hasselbachowi. Jak już powiedział, stoimy przed wielkimi wyzwaniami. Pozwólcie, że się krótko przedstawię: Nazywam się Götz Bibra, jestem urzędnikiem w ministerstwie edukacji i spróbuję moderować to zebranie.” Obecni patrzyli na Bibrę bez reakcji. Bibra kontynuował: „Na początek chciałbym poprosić, nawet jeśli w dużej części już pisemnie to zrobiono, abyśmy jeszcze raz zebrali aktualne problemy, abyśmy mogli wymienić się doświadczeniami i wspólnie znaleźć rozwiązania. Proszę o zgłaszanie się i podejście do mikrofonów. Och, już jest ktoś. Proszę bardzo.” Wyraźnie poruszony, Klaus Tauhardt wybuchł: „Panie Premierze, Pańskie słowa niestety nas nie posuną do przodu. Jestem dyrektorem szkoły podstawowej.” Bibra przerwał mu: „Czy mógłby pan podać swoje nazwisko?” „Tauhardt, D-T”, powiedział Tauhardt, patrząc przed siebie. Nikt jednak nie wydawał się notować jego nazwiska. Po kilku sekundach kontynuował: „Obecnie mamy tylko 50% pokrycia nauczycieli. Nauczyciele jeden po drugim rezygnują. Mieliśmy nową nauczycielkę, która przejęła pierwszą klasę. Nie przeżyła nawet pierwszego dnia lekcji. Weszła do klasy i obok 27 uczniów było jeszcze 26 rodziców w klasie. Rodzice trzymali swoje dzieci na kolanach. Nauczycielka po prostu tego nie zniosła.” Götz Bibra zapytał: „Co dokładnie się stało?” „Nauczycielka chciała ustalić plan siedzeń. To było niemożliwe. Rodzice trzymali wszystkie dzieci na kolanach, bo nie było miejsca. Część rodziców ustalała nawet, przy kim ich dzieci mają siedzieć. Nie dało się ustalić planu miejsc. A kiedy nauczycielka chciała przenieść dziecko na inne miejsce, przez rodziców przeszły szepty”, wyjaśnił dyrektor. Bibra zapytał: „Jak Pan jako dyrektor zareagował?” „Nie mogłem nic zrobić. Nauczycielka przyszła do mnie 15 minut po rozpoczęciu pierwszej lekcji i zgłosiła się na chorobowe. Tak jest od początku roku szkolnego.” Bibra wtrącił: „Czy zwrócił Pan nauczycielce uwagę, że zgodnie z rozporządzeniem … hmm … wypalenie zawodowe nie jest już uznawane za chorobę?” „Proszę”, kontynuował Tauhardt, „nauczyciele omawiają to z lekarzami. Jeśli wypalenie nie jest diagnozą, to wpisują coś innego.” Bibra próbował zmienić temat: „Widzę kolejną osobę chcącą zabrać głos. Proszę!” Dyrektorka podeszła do mikrofonu: „Dzień dobry. Nazywam się Steinburg. Muszę przyznać rację panu dyrektorowi Tauhardt. Mieliśmy też przypadki, że nauczyciele, widząc którzy rodzice będą obecni na lekcji, przychodzili do mnie przed rozpoczęciem zajęć i zgłaszali chorobowe.” Bibra zapytał: „Czy też powoływała się Pani na rozporządzenie dotyczące wypalenia zawodowego?” „Ale to nic nie daje!”, odpowiedziała Steinburg. „To bardzo różnie. U niektórych nauczycieli prawie przy każdym dziecku jest rodzic w klasie. U innych tylko kilku. Tam, gdzie dużo rodziców jest obecnych, nauczyciele tracą panowanie. Twierdzą, że rodzice się porozumieli lub nawet spiskowali.” Bibra dopytał: „Kto twierdzi, że rodzice się porozumieli?” Steinburg odpowiedziała: „Widziałam też rzeczy w grupach na WhatsApp. Niektórzy nauczyciele są celowo szykanowani.” Bibra spojrzał na premiera Hasselbacha: „Jak rodzice chcą szkalować niektórych nauczycieli?” Steinburg: „Po prostu swoją obecnością. Jeśli 25 lub 26 par oczu śledzi nauczyciela i zwraca uwagę na każde słowo, gest i akcent – to stresuje.” Bibra zapytał: „Oczy uczniów, którzy obserwują nauczycieli? Przecież uczniowie też mają uważać. To dobrze!” „Nie!”, powiedziała Steinburg. „Oczy rodziców! Trzeba to przeżyć! A jeśli nauczyciele rano nagle nie przychodzą, zwykle nie możemy nic zrobić, tylko rozdać kilka kart pracy. Tak lekcje nie funkcjonują. Zastępczych nauczycieli nie ma!” Götz Bibra spojrzał na inną kobietę przy mikrofonie: „Tam z tyłu, proszę!” „Dzień dobry, koleżanki i koledzy, starostowie, Panie Premierze. Nazywam się Borgau. Prowadzę szkołę średnią”, zaczęła Marie Borgau. „Nie mamy po prostu wystarczająco miejsca. Mówiłam o tym już kilka razy i pisałam do kuratorium i do starosty.” Bibra wtrącił: „Ale problemów z rodzicami nie macie?” Borgau odpowiedziała: „Od początku szukaliśmy rozmowy i staraliśmy się współpracować z rodzicami. Nie zawsze działa to w 100% płynnie. Nie dopuszczamy jednak do eskalacji konfliktów i zawsze od razu szukamy rozmowy. Ale nie mamy miejsca dla wszystkich rodziców chcących uczestniczyć w lekcjach.” Bibra zapytał: „Ale zgodnie z rozporządzeniem … hmm … maksymalnie trzech rodziców może być obecnych na lekcji. Nie wprowadziliście tego?” Borgau odpowiedziała: „Oczywiście próbowałam. Ale to niemożliwe. W naszej szkole toczy się w tej sprawie 12 procesów. Jedna matka uzyskała już tymczasowe postanowienie sądu, bo sąd uznał, że odrzucenie czwartego rodzica to dyskryminacja. Od tego momentu tama została przerwana. Rozporządzenie nic nie daje.” Z innego końca sali ktoś zawołał: „Czternaście procesów u nas!” Przez całą salę rozległy się głosy: „Siedemnaście procesów!”, „Dziewiętnaście procesów!”, „Dwadzieścia procesów!”, jakby to była aukcja, gdzie wszyscy się przebijali. Borgau kontynuowała: „Widzicie, to jest niewykonalne! To tworzy prawdziwe problemy i uniemożliwia dobrą współpracę z rodzicami. Kiedy szkoła zostanie rozbudowana?” Bibra rozejrzał się po sali, szukając Mario Wallrody. Gdy go zobaczył, poprosił: „Mario Wallroda. Pańska szkoła została już rozszerzona jako projekt pilotażowy. Może może Pan podzielić się swoimi pozytywnymi doświadczeniami. Proszę do mikrofonu!” Wallroda powoli wstał. Widać było, że nie chce mówić, i podszedł do mikrofonu: „Tak, co mam powiedzieć? Nasza szkoła została rozbudowana pod kątem pojemności. Rozbudowa polegała na tym, że połowa terenu szkoły została zajęta przez trzy piętra kontenerów. Właściwie planowano zmniejszenie liczebności klas. To oznaczałoby potrzebę podwojenia liczby nauczycieli. Jak wygląda sytuacja z nauczycielami, nie muszę nikomu tłumaczyć. Sale kontenerowe stały się bardzo duże, tak aby przy 30 uczniach było miejsce dla 30 rodziców. W budynku szkolnym wyburzono ściany między dwiema klasami, tworząc większe sale. To jednak nie rozwiązuje problemów, o których mówiły koleżanki i koledzy. A kontenery to w żadnym wypadku rozwiązanie trwałe. W niektórych miejscach już rdzewieją. Podczas przerw lub wchodzenia do klas podłoga się ugina. Jesienią i zimą jest zimno, ogrzewanie nie daje rady. Latem jest gorąco, klimatyzacji nie ma. Ponieważ pomieszczenia są teraz dwukrotnie większe, nauczyciele muszą mówić głośniej. Akustyka jest zła. To bardzo obciąża struny głosowe. W efekcie nauczyciele znowu muszą chronić głos przez tygodnie lub miesiące. Takie są doświadczenia. Pozytywne? Nie wiem!” Bibra spojrzał na premiera Hasselbacha. Ten włączył mikrofon: „Mamy te wyzwania w całym kraju – z jednej strony brak nauczycieli, z drugiej warunki budowlane. Rozmawiamy z rządem federalnym, aby znaleźć rozwiązania.” Torsten Kahlwinkel nie wytrzymał i pewnym krokiem podszedł do mikrofonu: „Panie Premierze, potrzebujemy natychmiast rozwiązań. Rozmawiać to dla mnie znaczy, że wielka polityka znów nie ma planu.” Bibra przerwał i próbował złagodzić ton: „Czy mógłby pan podać swoje nazwisko?” „Torsten Kahlwinkel, od pół roku starosta. Zająłem się tym tematem, bo sytuacja jest nie do zniesienia”, wyjaśnił. Bibra nie wiedział, jak zareagować, spojrzał w bok: „Panie Premierze.” Hasselbach włączył mikrofon: „Na razie jesteśmy na etapie planowania i analizy, które szkoły należy rozbudować, czy zamknięte szkoły można ponownie otworzyć, czy najpierw trzeba je wyremontować i ile to kosztuje. Dotąd w naszym kraju wyszło nam 38,3 miliarda euro. Chodzi nam o uzyskanie funduszy od rządu federalnego. Edukacja – jak wiecie – jest sprawą landów. Wszyscy zostaliśmy mocno zaskoczeni wydarzeniami w tej sprawie.” Kahlwinkel zapytał: „Ile ma być dofinansowania? W naszym powiecie jest sześć gimnazjów i dziesięć szkół średnich. Do tego 29 szkół podstawowych.” Hasselbach dodał: „Planowane jest 90% dofinansowania.” Kahlwinkel prawie opadł z wrażenia: „Panie Premierze! W naszym powiecie 90% dofinansowania oznaczałoby dodatkową kwotę własną 143 milionów euro. Wiele miast i gmin jako organów prowadzących szkoły jest pod zarządem komisarycznym, bo nie mają wystarczających środków. Także sam powiat jest w trudnej sytuacji. Od ostatniego kryzysu straciliśmy dochody podatkowe. Nie mamy pieniędzy!” Hasselbach próbował uspokoić: „Gminy pod zarządem komisarycznym na pewno otrzymają niezbędne wsparcie od powiatu.” Kahlwinkel był wściekły: „My – powiat i gminy – nie mamy pieniędzy. Musieliśmy prawie całkowicie zredukować nasze zadania dobrowolne! Jesteśmy spłukani! Potrzebujemy 100% dofinansowania. Dlaczego nic nie przychodzi od landu?” Hasselbach włączył mikrofon: „Zdajemy sobie sprawę ze szczególnej sytuacji i wyzwań. Budżet landu obecnie nie pozwala na większe inwestycje. Land również cierpi po ostatnim kryzysie. Dlatego zwołaliśmy to zebranie, aby znaleźć rozwiązania, które nas wszystkich posuną do przodu.” Kahlwinkel zapytał: „Czyli land nic nie da, a powiaty i gminy zostaną same?!” Götz Bibra próbował ratować napiętą sytuację: „Tam z tyłu jest kolejna osoba chcąca zabrać głos. Dziękuję, panie Kahlwinkel. Tam z tyłu, proszę bardzo!” „Dzień dobry. Nazywam się Britta Pleismar. Dopiero niedawno zajmuję się tą sprawą w naszym powiecie i chciałam z pierwszej ręki dowiedzieć się, dlaczego jesteśmy w tej sytuacji. Wcześniej rodzice przecież nie byli obecni na lekcjach”, powiedziała Britta Pleismar. Po sali przeszedł szmer, pokazujący, że wiele osób nie do końca rozumiało powody tej katastrofy. Bibra spojrzał na premiera Hasselbacha, który jednak nie reagował. Następnie spojrzał na radcę prawnego Schimmela: „Na temat aspektów prawnych może nam coś powiedzieć radca prawny i nasz ekspert ds. prawa, pan Schimmel.” Radca Schimmel miał nadzieję, że nie będzie musiał zabierać głosu. Ostrożnie włączył mikrofon i powiedział: „To skomplikowana sprawa.” Z tyłu ktoś zawołał: „Głośniej!” „To skomplikowana sprawa! Wyjaśniono mi cały proces. Początkowo chodziło o dziecko z niepełnosprawnością, które w ramach inkluzji miało prawo do uczestnictwa w zajęciach. Finansowana była integracja przez urząd socjalny. Rodzice chcieli to załatwić przez osobisty budżet i częściowo byli obecni na lekcjach. To – jak u was – nie podobało się nauczycielom. Pod naciskiem dyrektorów i nauczycieli odpowiedni urząd socjalny w Burgenlandkreis wraz z agencją socjalną w Halle argumentowali, że uczęszczanie do szkoły należy do obowiązków wsparcia rodziców, aby móc odmówić lub anulować osobisty budżet, gdy rodzice lub krewni są obecni na lekcji. Chodziło o to, aby nie płacić rodzicom za integrację i uniemożliwić ich obecność. I to się rozrosło.” Britta Pleismar zapytała: „Jeśli dobrze rozumiem, problem dotyczył obecności rodzica tylko jednego dziecka?” Schimmel potwierdził: „Tak.” „Na czym dokładnie polegał problem?”, chciała wiedzieć Pleismar. Schimmel wyjaśnił: „To była kwestia prawna. Prawo socjalne, tak jak wtedy interpretowały je odpowiednie urzędy socjalne Burgenlandkreis i później agencja socjalna Saksonii-Anhalt, według ich opinii nie pozwalało, aby rodzice lub krewni przejęli integrację i byli za to wynagradzani.” Britta Pleismar zapytała ponownie: „Czy dziecko w ogóle miało integrację?” Schimmel odpowiedział: „Tak, zazwyczaj dziecko miało wsparcie integracyjne. Ale obowiązywała zasada, że nie może być ono realizowane przez rodziców lub krewnych. Dlatego osobisty budżet został odrzucony, a wyznaczono zewnętrznego realizatora.” Pleismar dopytała: „Było to tańsze?” Schimmel odpowiedział krótko: „Nie było tańsze. Chodziło o zasadę prawną.” Pleismar dopytała: „I nie było możliwości innej interpretacji prawa?” Schimmel zirytowany: „W tamtym czasie odpowiedzialni nie widzieli innej możliwości, jak ściśle przestrzegać prawa, nawet jeśli w innych landach interpretowano je inaczej.” „Dlaczego w ogóle uchwalono takie przepisy?”, zapytała Pleismar. Schimmel odpowiedział ostrożnie: „Nie uchwalono nowych przepisów. Jest Konstytucja, art. 6, oraz § 1618 BGB, który – o ile wiem – wprowadzono do Kodeksu cywilnego w 1980 roku. Prawdopodobnie w ramach reformy prawa socjalnego, aby odciążyć państwo od kosztów socjalnych, przekazując obowiązki wsparcia rodzicom. Te przepisy istnieją więc od dawna.” „A dlaczego teraz nagle musimy się ich trzymać, skoro wcześniej nikogo to nie interesowało?”, zapytała Pleismar. „Wiecie, że podstawową zasadą administracji jest odkładanie na później rzeczy, których administracja i polityka nie chcą realizować”, wyjaśnił Schimmel. „Jeśli administracja o czymś nie wiedziała, to już pomagało. Dodatkowo obowiązuje zasada: gdzie nie ma powoda, tam nie ma sędziego. Nikt nie znał oficjalnie prawa w tak konkretny sposób, więc nie reagowano. Kiedy sprawa stała się szerzej znana, nie było już możliwe, aby dalej iść tą drogą, ponieważ zbyt wielu rodziców dowiedziało się i wyegzekwowało swoje prawa.” Britta Pleismar pomyślała chwilę: „Jeśli podsumuję, siedzimy tu, bo było jedno dziecko, którego rodzice lub krewni chcieli przejąć wsparcie integracyjne. Władze socjalne Burgenlandkreis i Saksonii-Anhalt tego nie chciały. Chodziło im o zasadę i o to, aby uniemożliwić obecność rodziców na lekcji. Nie oszczędzono nic. Mimo to nalegano, że uczęszczanie do szkoły należy do obowiązków wsparcia. Dlatego mamy teraz te problemy: tracimy nauczycieli, zapewnienie lekcji nie jest już możliwe, a wszystko kosztuje miliardy, których nie ma. Ale nikt z wielu zaangażowanych nie przewidział tego wcześniej, żeby to zatrzymać, przymknąć oko i zapłacić rodzicom za integrację. Czy dobrze zrozumiałam?” W sali panowała absolutna cisza. Słychać było, jakby igła spadła. Schimmel spojrzał w bok, aby ocenić reakcję Bibrę. Ten patrzył bez ruchu, z paraliżującym wzrokiem i czerwonymi policzkami, po sali. Schimmel spojrzał dalej na Hasselbacha. Ten mieszał w filiżance kawy, patrząc w dół, choć była już w dwóch trzecich pusta. Od czasu do czasu słychać było „bing”, gdy łyżeczka dotykała filiżanki. Hasselbach pił kawę zawsze czarną. Mieszania właściwie nie było potrzeby. Schimmel spojrzał znowu przed siebie, powoli nachylił się do mikrofonu i powiedział: „Tak.” Obowiązek wsparcia rodzicielskiego a uczęszczanie do szkołyUczęszczanie nieletniego dziecka do szkoły nie podlega wyłącznie organizacyjnej i regulacyjnej władzy szkoły lub landu. Jest częścią odpowiedzialności i obowiązku rodziców, wynikających bezpośrednio z Konstytucji i Kodeksu cywilnego.1. Podstawa konstytucyjna (art. 6 GG) Artykuł 6 ustęp 2 zdanie 1 Konstytucji stanowi jednoznacznie: „Opieka i wychowanie dzieci są naturalnym prawem rodziców i przede wszystkim ich obowiązkiem.” Norma ta nie ustanawia jedynie prawa rodziców do ochrony przed ingerencją państwa, lecz również wiążący obowiązek. Odpowiedzialność rodziców jest wszechstronna i obejmuje wszystkie sfery życia dziecka. Uczęszczanie do szkoły jest integralną częścią wychowania i w związku z tym bezpośrednio objęte art. 6 GG. Państwo – w tym szkoła – pełni jedynie funkcję nadzoru i wsparcia. Ogólne lub całkowite wykluczenie udziału lub obecności rodziców na lekcjach jest niezgodne z art. 6 GG. 2. Konkretne uregulowanie w prawie cywilnym (§ 1618 BGB) Obowiązek rodzicielski jest bardziej szczegółowo określony w § 1618 BGB. Tam zapisano: „Rodzice i dzieci są sobie wzajemnie zobowiązani do wsparcia i uwagi.” Pojęcie wsparcia jest prawnie celowo szerokie. Nie jest ograniczone ani czasowo, ani przestrzennie. Ustawodawca wyraźnie zrezygnował z wyłączenia pewnych sfer życia – np. szkoły lub lekcji – z obowiązku wsparcia. Z tego wynika wprost: jeśli rodzice uznają za konieczne udzielanie dziecku wsparcia w kontekście szkolnym, jest to część ich ustawowego obowiązku. Obecność na lekcjach stanowi dozwoloną i prawnie uzasadnioną formę tego wsparcia. 3. Brak możliwości ograniczenia przez prawo landu Ustawy szkolne, regulaminy i przepisy administracyjne są prawem landowym. Art. 31 GG jasno stwierdza: „Prawo federalne uchyla prawo landowe.” Ponieważ art. 6 GG i § 1618 BGB są prawem federalnym, przepisy szkolne landu nie mogą ograniczać ani uchylać tych obowiązków. Regulacje, które ogólnie ograniczają lub zakazują obecności rodziców na lekcjach, są w tym zakresie prawnie nieistotne, o ile kolidują z obowiązkami rodzicielskimi wynikającymi z prawa federalnego. 4. Rozważania pedagogiczne szkoły Oceny pedagogiczne, że obecność rodziców na lekcjach jest „niekorzystna” lub „szkodliwa” dla dziecka, nie mają pierwszeństwa prawnego wobec praw i obowiązków rodziców wynikających z art. 6 GG. Decyzja o tym, jak konkretnie realizować wsparcie rodzicielskie, należy zasadniczo do rodziców. Państwo może interweniować tylko w przypadku udowodnionego, konkretnego zagrożenia dobra dziecka. Abstrakcyjne względy pedagogiczne nie wystarczą. 5. Wniosek Uczęszczanie dziecka do szkoły jest częścią obowiązku rodzicielskiej opieki i wychowania. Rodzice są zobowiązani na mocy art. 6 GG i § 1618 BGB do udzielania dzieciom wsparcia. Obowiązek ten może obejmować również nieograniczoną czasowo obecność na lekcjach. Regulacje szkolne lub landowe nie mogą tego obowiązku ograniczać. Ostateczna decyzja, czy i w jakim zakresie rodzice są obecni na lekcjach, należy prawnie do rodziców. Author: AI-Translation - АИИ und Michael Thurm | |
|
| Inne artykuły: |
![]() | Cześć, komu cześć się należy! - Grit Wagner reaguje na posty Kasper-FröscheMoja refleksja na temat aktualnych postów samozwańczej Kasperstimme, potocznie zwanych też „Kasperköpfe” lub z czułością „Kasper-Fröschleinchen”.... Czytaj dalej |
![]() | Centra ochrony przed upałem również w naszym regionie otwarte od 6 do 20 (częściowo do 22)Dziś temperatury znów osiągają rekordowe wartości. W południe jest – trudno w to uwierzyć – nawet cieplej niż rano. Wielomilionowe lato jest już na dobre.... Czytaj dalej |
![]() | Gdy zapytają cię, ile masz lat, powiedz, że 16!Imre Kertész urodził się pod koniec 1929 roku w Budapeszcie. Był żydowskim licealistą i wiosną 1944 roku został, wraz z tysiącami innych, wywieziony do obozu koncentracyjn... Czytaj dalej |
|
Wspieraj działanie tej strony dobrowolnymi wpłatami: Przez PayPal: https://www.paypal.me/evovi/12 lub przelewem bankowym IBAN : IE55SUMU99036510275719 BIC : SUMUIE22XXX Właściciel konta: Michael Thurm Shorts / Reels / Krótkie klipy Dane firmy / Zastrzeżenia prawne |