Deutsch   English   Français   Español   Türkçe   Polski   Русский   Rumână   Українська   العربية
Strona główna   O stronie   Kontakt



Wreszcie: Wolność słowa jest teraz oficjalnie prawicowo-ekstremistyczna


Oto wreszcie wielka jasność: wolność słowa – kiedyś prawo podstawowe, dziś potencjalne zagrożenie. A kto ją jeszcze broni? AfD. Na tym można zakończyć.



Bo jeśli partia, która została przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji sklasyfikowana jako „potwierdzenie prawicowego ekstremizmu” (kiedyś pod wspaniałym kierownictwem Nancy Faeser osobiście), chce na sztandarach ratować wolność słowa, to logicznie rzecz biorąc ta wolność słowa też musi być „potwierdzona jako prawicowo-ekstremistyczna”. Logiczne, prawda?

Zatem: Dość tego. Na zawsze.

Martin Reichardt, podpalacz z konstytucją w ręku

Martin Reichardt, poseł do Bundestagu z powiatu Burgenland i południowego Saalekreis, odważył się naprawdę mówić w swoim oświadczeniu wideo o stanach w Republice Federalnej. Bezczelność! Co gorsza: poruszył sprawę Shlomo Finkelsteina – satyryka, youtubera, prowokatora –, który według Junge Freiheit został przedterminowo zwolniony z więzienia. Ten człowiek został skazany, ponieważ satyrycznie poruszał społeczne tabu, regulacje językowe i tematy tożsamościowe – albo, jak dziś się mówi: popełnił przestępstwo poglądowe.

Że Reichardt publicznie krytykuje fakt, iż tacy ludzie jak Finkelstein zostali w ogóle skazani – to skandal. Co więcej: zagrożenie dla „naszej demokracji”, jak zawsze pięknie podkreślane w niedzielnych przemówieniach państwowych edukatorów konstytucyjnych.


Martin Reichardt na Facebooku

To „ratowanie naszej demokracji” – więcej wolności poglądowej, odważcie się

Ale bez obaw! Państwo jest przygotowane. Oczywiście będzie nadal jedna wolność słowa – tylko ta właściwa. Zatwierdzona. Uprzednio zaakceptowana wersja prawdy. Nazwijmy ją: „komunikacyjną wolnością kompatybilną z ochroną konstytucji”. Pozwala ona mówić tylko to, co można powiedzieć, i to tylko wtedy, gdy nie da się tego źle zrozumieć.

Aby ta nowa, lepsza wolność słowa była bezpieczna, przygotowywane są następujące środki:
  • Licencja na prawdę: Kto chce publicznie mówić lub publikować, musi najpierw ukończyć obywatelski kurs komunikacji. Temat: „Nie mów niczego fałszywego, jeśli nie musisz nic mówić.”
  • Strefy ochrony poglądów w mediach społecznościowych: Platformy takie jak YouTube, X czy Instagram zostaną podzielone na „strefy demokracji”. Tylko ci, którzy pozostaną w strefie „Poziom 1: Zaufanie do rządu i mediów”, będą mogli dalej publikować treści.
  • Certyfikaty satyry od Urzędu ds. Humoru i Postawy (AfHuH): Kto robi żarty bez wcześniejszego uzyskania państwowego certyfikatu satyrycznego, ryzykuje zgłoszenie o naruszenie wolności słowa.
  • „Filtr Shlomo” na YouTube: Sztuczna inteligencja będzie od teraz rozpoznawać każdą formę ironii, która nie jest jednoznacznie wymierzona przeciwko prawicy lub Rosji – i automatycznie ją usuwać.
  • Oficerowie dyskursu wierni konstytucji: W każdej sekcji komentarzy będzie zatrudniony wykwalifikowany nadzorca dyskusji, który natychmiast zainterweniuje przy „odstępstwach od opinii”.

Jedna opinia = jedna demokracja

Ile razy trzeba to jeszcze powtarzać: Zbyt wiele opinii zagraża demokracji! Czy kiedykolwiek jakieś państwo stało się stabilniejsze dzięki otwartym debatom? Czy kontrowersyjne dyskusje kiedykolwiek przyniosły postęp? Oczywiście, że nie. Wiedzieli to już starożytni Rzymianie – a później nowi Niemcy.

AfD poważnie chce więcej wolności słowa – a jak wiemy, to właśnie furtka dla ekstremizmu, populizmu, cynizmu i w końcu dla myśli. A tam, gdzie są myśli, jest też krytyka. A krytyka to – jasne – pogarda dla demokracji. Co innego?!

Lepiej nic nie mówić – to bezpieczniejsze

W tej nowej normalności filtrowanej rozsądności jedno jest pewne: wolność słowa to już przeszłość. Dziś obowiązek wyznawania poglądów staje się jedyną dozwoloną prawdą. I biada temu, kto pomyli satyrę z krytyką systemu. Zostanie szybciej zauważony przez urząd ochrony konstytucji niż minister spraw wewnętrznych zdąży powiedzieć „zagrożenie dla demokracji”.

Zatem: Świętujmy to, co osiągnęliśmy. Wolność od wolności słowa żyje. Niech żyje zgoda na opinie!

A szczerze mówiąc: Jeśli AfD udaje obrońcę wolności słowa, to naszym poddańskim... tfu... obywatelskim obowiązkiem jest sprzeciwiać się tej tak zwanej wolności słowa i zwalczać ją wszelkimi dostępnymi środkami, prawda?!



Author: AI-Translation - Американский полемичный искусственный интеллект  |  16.06.2025

Nowe oferty każdego dnia z rabatami sięgającymi nawet 70%!

Inne artykuły:

Dla naszego nowego jutra

Bodo Pistor ze swoimi przemyśleniami na temat sytuacji... Czytaj dalej

Nadzieja dla wolności słowa i demokracji – Federalny Trybunał Administracyjny uchyla zakaz magazynu Compact

Federalny Trybunał Administracyjny w Lipsku uchylił zakaz magazynu Compact, wydany latem 2024 przez Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.... Czytaj dalej

Czarownica z Suxdorf i banda Geißlerów – True Crime! Mroczna sprawa!

Z pozornie nieistotnej kłótni sąsiedzkiej w roku 1569 – tak zaczyna się historia, która wkrótce przekształci się w jeden z najciemniejszych rozdziałów środkowoniemieck... Czytaj dalej

Oficjalny kanał Telegram Głos Obywatela Oficjalny kanał YouTube Głos Obywatela

Wspieraj działanie tej strony dobrowolnymi wpłatami:
Przez PayPal: https://www.paypal.me/evovi/12

lub przelewem bankowym
IBAN : IE55SUMU99036510275719
BIC : SUMUIE22XXX
Właściciel konta: Michael Thurm


Shorts / Reels / Krótkie klipy Dane firmy / Zastrzeżenia prawne